Steffen Mau
Ungleich vereint. Warum der Osten anders bleibt
[Zjednoczeni, ale nie równi: O odrębności wschodnich Niemiec]
- Suhrkamp Verlag
- Berlin 2024
- ISBN 978-3-518-02989-3
- 168 Liczba stron
- kontakt do wydawnictwa
Ten tytuł jest objęty programem promocji przekładów na język polski w latach 2025-2027.
Ist der Osten eine Erfindung des Westens oder hat der Osten sich selbst erfunden? Czy niemiecki Zachód wymyślił swój Wschód, czy może raczej to Wschód wymyślił sam siebie?
Niemcy już od kilku lat zaciekle dyskutują na temat… Niemiec. Debata ta nasiliła się szczególnie po oszałamiających sukcesach prawicowych populistów z AfD w wyborach do landtagów we wschodnich krajach związkowych, wciąż nazywanych „nowymi” landami. Obrońcy demokracji zaczęli się wtedy zastanawiać, co poszło nie tak w procesie zjednoczenia i integracji. Dlaczego tak wielu mieszkańców wschodnich Niemiec wykazuje nie tylko zmęczenie demokracją, ale wręcz wrogość do tego ustroju, których przejawem były protesty takich ruchów społecznych jak PEGIDA czy Querdenker? Jak doszło do tego, że po trzydziestu pięciu latach od pokojowej rewolucji i złączenia Wschodu z Zachodem tak wielu wschodnich Niemców czuje się zmarginalizowanych przez zachodnioniemiecką większość i coraz częściej wyraża swoje niezadowolenie przy urnach?
Takie pytania zadają dziś sobie nie tylko architekci zjednoczonego kraju, ale także osoby urodzone na przełomie lat osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych oraz później. Co zaskakujące, młodzi Niemcy ze Wschodu, którzy nie pamiętają NRD, gdyż wychowywali się w czasach niepewności związanej z transformacją, są dość wyrozumiali wobec byłych przedstawicieli komunistycznego reżimu. Rzadko kiedy próbują rozliczać pokolenie swoich rodziców. Już prędzej dopominają się o nieco empatii dla ludzi, dla których upadek NRD oznaczał złamanie życiorysu, i według ankiet identyfikują się z nimi w większym stopniu niż ci, którzy jesienią 1989 roku wychodzili na ulice.
Również naukowcy zajmujący się historią i społeczeństwem wschodnich Niemiec podzielili się na dwa obozy. Jedni starają się rehabilitować enerdowską codzienność, czemu przyklaskuje wielu mieszkańców Wschodu. Drudzy interpretują nastroje polityczne we wschodnich krajach związkowych jako pokłosie nieprzepracowanej przemocy dwóch dyktatur. Obie te frakcje podchodzą do sprawy bardzo emocjonalnie i okazują sobie otwartą wrogość.
Steffen Mau, berliński socjolog urodzony w Rostocku, proponuje rozmowę ponad podziałami. Opisuje to, co wydarzyło się między 1989 a 2024 rokiem, przede wszystkim z perspektywy statystyka. Przy okazji zręcznie rozprawia się z kilkoma poglądami, które zdobyły popularność w ostatnich latach, jak choćby z bardzo głośnym twierdzeniem – zwłaszcza po apologiach („tekstach wzajemnej adoracji”) literaturoznawcy Dirka Oschmanna i historyczki Katji Hoyer – jakoby „Wschód” był jedynie konstruktem „wytworzonym” przez Zachód, stawiającym część społeczeństwa w pozycji postkolonialnego Innego.
Socjolog buduje dwie linie argumentacji. Z jednej strony podkreśla, że również w kontekście badawczym nie należy wychodzić z idealnego założenia o „zrównaniu się” wschodnich i zachodnich Niemiec. Powinniśmy raczej uznać zasadniczą odmienność obu części kraju, która zdaniem Maua wciąż jest widoczna na pierwszy rzut oka. Wschód zachował swoją odrębność – między wschodnimi a zachodnimi landami nadal istnieją głębokie różnice gospodarcze, polityczne i mentalnościowe. To fakt, którego nie wolno negować nikomu, komu rzeczywiście zależy na pluralistycznym społeczeństwie. Aby zrozumieć wschodnioniemieckie i zachodnioniemieckie społeczeństwo, musimy zrozumieć fundamenty, na których te społeczeństwa są zbudowane.
Z drugiej strony autor posiłkuje się wynikami szeregu badań ankietowych, co pozwala mu kategorycznie stwierdzić, że Wschód nie jest wymysłem Zachodu. Badania dowodzą, że zachodnioniemiecka większość już od dawna nie traktuje Wschodu jako czegoś z gruntu odrębnego. Z jej perspektywy nie ma już właściwie dużej różnicy między wschodnimi a zachodnimi Niemcami: „Grupa, która dominuje w społeczeństwie, często ledwie dostrzega doświadczenia odmienne od jej własnych. Czuje się jak ryba w wodzie i dlatego przestaje zwracać na tę wodę jakąkolwiek uwagę”.
Z punktu widzenia mniejszości brak zainteresowania ogółu „odmiennymi doświadczeniami” może być też jednak odbierany jako upokorzenie. Umacnianie się tożsamości wschodnioniemieckiej, z jakim mamy obecnie do czynienia, należałoby zatem rozpatrywać w kategoriach automarginalizacji, skądinąd psychologicznie zrozumiałej.
W swojej nowej książce Steffen Mau przedstawia wschodnie Niemcy z wielu stron, opierając się na najróżniejszych statystykach. Z jego opisu wyłania się obraz społeczeństwa, które od 1989 roku, zwłaszcza na obszarach wiejskich, dramatycznie się kurczy i wykazuje rażącą nadwyżkę mężczyzn w stosunku do kobiet, ale – co warto zauważyć – ma się całkiem nieźle pod względem gospodarczym. Ze względu na uwarunkowania historyczne dużym partiom nie udało się zbudować w tym społeczeństwie silnych lokalnych struktur. Na przestrzeni dekad doprowadziło to zdaniem Maua do powstania biernych politycznie „regionów frustracji”, które charakteryzuje lęk przed utratą własnej tożsamości. Mimo że potrzebują one migrantów – choćby ze względu na braki kadrowe – często dominują w nich ksenofobiczne nastroje. Właśnie w takich miejscach Alternatywie dla Niemiec udało się zmonopolizować politycznie niejasne obawy i lęki. Politycy innych partii podchwycili wprawdzie kwestie takie jak migracja czy język neutralny płciowo, ale w wielu przypadkach zyskali na tym tylko opinię mało oryginalnych oportunistów.
Steffen Mau opisuje bez ogródek różne odcienie wschodnioniemieckiej mentalności politycznej i kulturowej, nie stroniąc od dotkliwej krytyki. Potrafi też jednak przyznać, że po zjednoczeniu „od lokalnych graczy oczekiwano zaangażowania tylko o tyle, o ile chodziło o wdrażanie na wschodzie kraju wypróbowanego, zachodniego status quo”. Eksperymentalne formy demokracji oddolnej znane z okresu przełomu, a także „okrągłe stoły” i inne modele partycypacji odłożono do lamusa. Socjolog upatruje szansy na pokonanie „kryzysu zaufania”, w jakim znalazła się demokracja parlamentarna we wschodnich Niemczech, w powrocie do takich i podobnych form bezpośredniego udziału obywateli w życiu publicznym. Sugeruje również, że wzmacniając pozycję wschodnioniemieckich elit za pomocą przemyślanych systemów kwotowych, możemy nie tylko rozwiązać problemy tej części kraju, ale także wypracować strategię antykryzysową dla całych Niemiec. W tej niewielkiej książeczce, napisanej z dystansem i swadą, znajdziemy mnóstwo ciekawych spostrzeżeń i przemyśleń.
Przekład: Kamil Idzikowski

Tekst: Katharina Teutsch
Katharina Teutsch – dziennikarka i krytyczka. Pisze między innymi dla Frankfurter Allgemeine Zeitung, Tagesspiegel, Die Zeit, Philosophie Magazin i Deutschlandradio Kultur.
Opis
Debata wokół wschodnich Niemiec oraz ich relacji z zachodem kraju już to cichnie, już to wybucha na nowo. Pretekstem może być okrągły jubileusz lub fala demonstracji. Ten długotrwały spór nie przekłada się jednak na lepsze zrozumienie problemu. To zaklęty krąg, w którym obie strony obwiniają się nawzajem. „Wychowywaliście się w dyktaturze!” – wołają jedni. „Poniżyliście nas ekonomicznie i symbolicznie!” – odpowiadają drudzy.
W listopadzie 2024 roku świętowaliśmy okrągłą rocznicę upadku Muru Berlińskiego. Dwa miesiące przedtem Alternatywa dla Niemiec osiągnęła rekordowe wyniki w wyborach landowych w trzech wschodnioniemieckich krajach związkowych. W takich okolicznościach głos zabiera „najbardziej rozchwytywany komentator spraw społecznych w Niemczech” (Frankfurter Allgemeine Sonntagszeitung). W swojej wyważonej analizie Steffen Mau przygląda się różnym stanowiskom we wspomnianej debacie i podważa tezę, zgodnie z którą wschodnie Niemcy miałyby z biegiem czasu upodobnić się do Zachodu. Przekonuje, że Wschód, ukształtowany przez NRD i lata transformacji ustrojowej, zachowa swoją odrębność – tak w wymiarze ekonomicznym i politycznym, jak i na poziomie mentalności i tożsamości. Partiom politycznym nie udało się zbudować we wschodnich Niemczech solidnej bazy, dlatego Mau proponuje poeksperymentować z formami demokracji deliberatywnej, aby zwiększyć zaangażowanie obywateli w sprawy publiczne.
Książka, która przełamuje utarte schematy i daje do myślenia.
(Tekst: Suhrkamp Verlag)