Schnelleinstieg: Przejdź do treściPrzejdź do głównej nawigacjiPrzejdź do nawigacji głosowej

Okładka książki W śniegu

Tommie Goerz Im Schnee
[W śniegu]

Program promocji przekładów
Ten tytuł jest objęty programem promocji przekładówna język polski w latach 2025-2027.

Dom koło toru

Powieść w nurcie wiejskim. Ale nie taka, która idealizuje świat swoim nostalgicznym tonem. Książka, która wiernie oddaje obecny stan rzeczy, a w retrospekcjach pokazuje, jak wyglądało kiedyś życie na wsi. Fikcyjna wieś Austhal musi być położona gdzieś we Frankonii, być może w Górach Smreczynach. Faktycznie, Tommie Goerz urodził się we Frankonii (rocznik 1954) i dorastał w Górach Smreczynach. Jako pisarz posługuje się pseudonimem literackim. Na początku był autorem tekstów reklamowych i copywriterem kreatywnym, a potem zaczął pisać kryminały regionalne. Uprawia gatunek, traktowany przez niektórych wręcz z pogardą. W wypadku Tommiego Goerza absolutnie niesłusznie. Wnikliwe spojrzenie na mikrostruktury społeczne nie wzięło się znikąd: autor stworzył dziesięć historii z udziałem bohatera, frankijskiego komisarza Friedemana „Bodo” Behütunsa, a ponadto napisał książkę o gospodach we Frankonii. Środowisko wiejskie zna z autopsji, ale niczego nie upiększa ani nie tworzy zakłamanej idylli.

Scena otwierająca powieść Im Schnee to nieomal obraz namalowany na płótnie. Stary Max stoi przy oknie w swoim małym domku i patrzy na jabłonie w ogrodzie. Pada śnieg i bohater przygląda się spokojnemu, łagodnemu, przytłumionemu światowi. Wreszcie słyszy jakiś dźwięk. „W pewnej chwili w ciszy rozległ się głos żałobnego dzwonka, to delikatne bim-bim-bim z kościelnej sygnaturki. Niczym z bardzo, bardzo daleka. Z początku Max w ogóle go nie słyszał, ale gdy w końcu do niego dotarł, to było tak, jakby ten dźwięk przynależał do wszystkiego. Do padającego śniegu, do czapeczek na płocie, do tej tak spokojnej bieli. Jakby musiało tak być”. Umarł stary Schorsch, najlepszy przyjaciel Maksa, od czasów dzieciństwa. Nawet trochę więcej niż przyjaciel. Max nigdy się nie ożenił. Powściągliwy pisarz nie musi nic więcej dodawać, a i my jako czytelnicy niekoniecznie musimy więcej wiedzieć.

Wieś jest podzielona. Tommie Goerz nie używa pojęć takich jak „przemiany strukturalne” – obrazuje je. Jedną część wsi stanowi nowe osiedle, którego mieszkańcy żyją w całkowitej izolacji od miejscowych. Jedni i drudzy przebywają przede wszystkim wśród swoich. Dom Maxa nazywa się „Tor trzeci”, stoi bowiem blisko toru, z którego dawniej odjeżdżały transporty drewna. Od czasu do czasu wciąż przyjeżdża tu pociąg, „wypluwający” na peron jakiegoś turystę, kierowanego tęsknotą za sielskim światem, którego już nie ma. Piekarza ani rzeźnika też już nie ma.

Tak więc Schorsch nie żyje. A co robią starzy mieszkańcy wsi, kiedy któryś z nich umrze? Nocą siedzą razem, czuwają przy zmarłym i opowiadają sobie historie. Z tych historii powstaje coś na kształt kroniki wsi, przywołane zostają dawne niesnaski, ale też wyraźnie widać, na jakich zasadach funkcjonowało dawniej wiejskie życie. Autor – jak mówił w jednym z wywiadów – urodził się w połowie lat sześćdziesiątych w Erlangen, a w wieku dziesięciu lat przeniósł wraz z rodzicami na wieś. Przeprowadzka, jak twierdzi, była dla niego swoistym wyzwoleniem, od tej pory bowiem mógł się posługiwać dialektem. Goerz pozostaje bardzo blisko swoich postaci, ponieważ wie, co przeżywają. Żadna z nich nie zostaje wydana na pośmiewisko ani poddana krytyce.

Ton książki jest – nie można tego ująć inaczej – odpowiedni. To melancholijna opowieść, niepozbawiona jednak elementów humorystycznych. Tommie Goerz pisze pozbawionymi ozdobników i sentymentalizmu, klarownymi zdaniami i na niespełna dwustu stronach kreśli poglądową panoramę pewnej wspólnoty. Jednocześnie tworzy portret niezwykłego mężczyzny, który nie wie, że jest niezwykły, ponieważ zna niewiele więcej niż życie, które przeżył, i pejzaż, który go otaczał. Ma swoją wiedzę i swoje wspomnienia. I to w zupełności wystarczy na naprawdę cudowną powieść.


Przekład: Artur Kożuch
Okładka książki W śniegu

Tekst: Christoph Schröder

Christoph Schröder, urodzony w 1973 roku, mieszka i pracuje jako niezależny autor i krytyk we Frankfurcie nad Menem. Pisze m.in dla tygodnika „Die Zeit” oraz dla rozgłośni Deutschlandfunk i SWR Kultur.